Ołówkowy klasyk


Uwielbiam klasykę i prostotę w ubiorze. Ci, którzy mnie już trochę znają, wiedzą, że w mojej szafie najwięcej właśnie takich klasyków. Kiedyś popełniłam wpis o tym, za co tak bardzo ją cenię. Możecie poczytać o tym Tutaj.
Gdyby ktoś mnie zapytał, którą część garderoby najbardziej lubię szyć, to zdecydowanie odpowiedziałabym, że są to spódnice ołówkowe i sukienki. To takie moje ulubione dwa klasyki.

Dzisiaj przedstawiam Wam kolejną wersję mojego ulubionego fasonu spódnicy:


O moim zamiłowaniu do spódnic ołówkowych już wiecie, ponieważ wiele razy prezentowałam Wam swoje nowe jej wersje. Dzisiaj będzie kolejna odsłona J, ale zanim to zrobię pokuszę się o małą refleksję.
Wzorem wpisu o prostocie w ubiorze, chciałabym Wam napisać, za co cenię spódnice ołówkowe.
Nie przedłużając, zaczynam, bardzo subiektywnie :-).

Atuty spódnicy ołówkowej:
1. Jej dopasowanie do sylwetki powoduje, że wspaniale podkreśla figurę, talię i wyszczupla. Ponadto, dzięki wspomnianemu dopasowaniu myślę, że może mieć wpływ na sposób w jaki się poruszamy.
Słynna scena na stacji kolejowej w filmie z lat 50 „Poł żartem, pół serio”, w której Tony Curtis oraz Jack Lemmon patrzą z zachwytem na przechadzająca się Marylin Monroe mówi sama za siebie. Aktorka ma na sobie oczywiście spódnicę ołówkową. Zerknijcie i sami oceńcie.
2. Ten fason, dzięki swojej prostocie daje pole do popisu w procesie tworzenia, można tak naprawdę małymi elementami odpowiednio ją zmodyfikować/ubogacić – przykład. Dodać baskinkę, kieszonki, falbanki i inne.
3. Jest elegancka, świetnie sprawdza się w stylizacjach biznesowych, dowodem na to może być fakt, że  latach 80 Armani wykreował look korporacyjny, a w nim można dopatrzeć się wspomnianej spódnicy ołówkowej.
4. Można zakładać ją na wiele okazji, świetnie sprawdzi się zarówno z stylizacjach biznesowych, w pracy, ale inna jej wersja, bardziej casualowa będzie również idealna no. na popołudniowe wyjście, do kina i inne okazje. Ja swoją wersję mam nawet na plac zabaw J. To taka wersja bardzo na luzie.
5. Spódnica ołówkowa daje duże pole do działania. Można zestawić ją nie tylko z elegancką koszulą. Świetnie będzie wyglądać z np. golfem, delikatną bluzeczką czy też z ciekawym t-shirtem. Tutaj tak naprawdę ogranicza nas tylko nasza własna wyobraźnia.
6. I ostatni powód, mój ulubiony i bardzo subiektywny. Sukienka ołówkowa jest moim zdaniem niesamowicie kobieca. Po prostu. To nie znaczy, że inne fasony są mało lub mniej kobiece. Absolutnie tak nie uważam. Ja czuję się w fasonie ołówkowym najbardziej kobieco. Wielbicielka mody retro czy vintage będzie innego zdania i dla niej rozkloszowane spódnice będą najbardziej kobiece. I to jest jak najbardziej ok J.

Poniżej prezentuję jeszcze kilka zdjęć mojego nowego uszytku. Dzisiaj pominę szczegóły szyciowe - model ten pokazywałam Wam już kilka razy, zatem dodam tylko, że bazowałam jak zwykle na wykroju z Burdy (jest ich wiele), a materiał zakupiłam w sklepie internetowym Textilmar.
Pytanie do kobiet: A co Wy sądzicie o spódnicy ołówkowej, lubicie ją szyć/nosić?













 Fot. Mąż

Komentarze

  1. Cześć
    Ale ślicznie spasowałaś kratkę :) ślicznie! I masz rację, spódnice ołówkowe są mega. Jeden z najbardziej kobiecych fasonów :)
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, widzę że obydwie jesteśmy fankami tego fasonu :-), pozdrawiam.

      Usuń
  2. Moniko, jak zawsze jest po prostu pięknie i ze smakiem. Tak, lubię szyć spódnice ołówkowe :). Też uważam, że to niezwykle elegancka część damskiej garderoby i gdybym właśnie chciała ubrać się w ten sposób, bez wątpienia wybrałabym właśnie taką spódnicę lub sukienkę z ołówkowym dołem.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu dziękuję :-). I cieszę się, że również jesteś fanką spódnic ołówkowych :-), pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Odpowiedz

Popularne posty