Koronkowa ołówkowa w klimacie Italian Chic
Spódniczka, którą Wam dziś prezentuję, przeszła niejedno
szyciowe zawirowanie:-).
Najpierw wyszła spod mojej maszyny w wersji przed kolano, choć plan był zupełnie inny. Miała być nieco
dłuższa. Niestety, satyny z lycrą która jest pod koronką, zakupiłam o kilka cm
za mało. Moja mina w trakcie krojenia materiału - bezcenna:-). Niestety, w tym
przypadku te kilka centymetrów naprawdę zrobiło różnicę. Kiedy powstała mała
sesja zdjęciowa z udziałem mojego nowego szyciowego nabytku, okazało się, że ta
długość przed kolano jest zupełnie
nietrafiona. Nie spodobała mi się w ogóle i źle się w niej czułam. W pasie i na samym dole wykańczała
ją czarna tasiemka. Spódniczkę przeznaczyłam na straty. Czekała sobie jednak w
mojej krawcowni cierpliwie i doczekała się - nowego pomysłu na nią:-).
Postanowiłam przedłużyć ją dodając samą koronkę. Trochę trwało zanim powstała
wersja, która mnie usatysfakcjonowała. Przyznaję, nie jest idealnie, ale cieszę
się, że udało mi się ją reanimować. W takiej wersji czuję się naprawdę dobrze. Co
dziwne - szyjąc inne ołówkowe spódniczki lub sukienki wybieram często długość do kolana lub nieco krótszą. W tym koronkowym wcieleniu najlepiej czuję
się w długości za kolano. Spódniczka spodobała mi się na tyle, że postanowiłam
uszyć kolejną, tym razem bez przedłużania:-), w jednym kawałku. I choć szycie koronki oraz satyny (z domieszką lycry) nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych, właśnie
obmyślam wybór kolejnych.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ołówkowa
spódnica to fason, w którym czuję się najlepiej. Jest bardzo kobiecy i fajnie nadaje
kształt sylwetce.
Wersja którą prezentuję Wam dzisiaj, przypomina mi stylem
nieco Italian Chic. Przyznaję, że styl ten uwielbiam i nieco się nim dziś
inspirowałam:-). W tym inspirowaniu się pomógł mi kolejny fantastyczny blog,
który Wam polecam - www.ubierajsieklasycznie.pl
Jestem pewna, że wiele osób zna bloga Marii, a tych którzy
nie znają, zachęcam do zajrzenia. Ostrzegam jednak - jak już wejdziecie, nie będziecie
chcieli wyjść:-). To miejsce pełne pasji, wiedzy i inspiracji. Ja wyciągnęłam z
niego bardzo wiele dla siebie, za co jestem niezmiernie wdzięczna autorce:-). Mario-
dziękuję:-).
Na samym końcu dodam, że spódniczka powstała na bazie
wykroju Burdy (z solidnymi zmianami, Spódnica 127, Burda 9/2012).
Miłego oglądania, pozdrawiam Was słonecznie.
Fot. Mąż
Uwielbiam fason ołówkowej spódnicy, więc ta jak najbardziej wpasowuje się w mój gust, dobrze, że jednak nie została ostatecznie spisana na straty :)
OdpowiedzUsuńMasz figurę wprost stworzoną do noszenia takich spódnic. Pięknie.
OdpowiedzUsuńpiękna spódniczka! pięknie podkreśla Twoją figurę ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie:*
OdpowiedzUsuńBardzo kobieco! Wykończenie samą koronką dodało jej dużo uroku, także nie ma tego złego:).
OdpowiedzUsuńBardzo ładna i elegancka spódnica :) Czasem dobrze jak dana rzecz poleży w szafie i po jakimś czasie przychodzi do głowy pomysł na jej upiększenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna spódnica, choć przyznaję, że mam problem z koronką i nie jestem do końca jej zwolenniczką. Jednak Twoja spódnica, w połączeniu ze zwykłą czarną bluzką i dodatkami, stworzyła bardzo kobiecy zestaw, który z chęcią bym ubrała :-)
OdpowiedzUsuńI faktycznie, bardzo ładnie Ci w "ołówkowej".
E.
Czarny nigdy nie wyjdzie z mody :) Piękna spódnica :)
OdpowiedzUsuńPiękna i mega kobieca :-) W szafie czeka na mnie biała i czerwona koronka, muszę coś wykombinować :-) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńJesteś stworzona do ołówków i to dobrze, że to w nich czujesz się najlepiej. Bardzo podobają mi się koronki w takich wydaniach jak u Ciebie :). W ogóle podobają mi się koronki, bo są bardzo kobiece i zmysłowe. Wyglądasz fantastycznie w stylistyce Italian Chic :).
OdpowiedzUsuńKarolina | DEFINIUJĘ blog: Czasem dobrze jest jednak nie wyrzucać czegoś od razu, tylko poczekać:-).
OdpowiedzUsuńlusiuniaS: Dziękuję, przyznaję, że w tym fasonie czuję się najlepiej:-).
aniapalka: Dziękuję, z chęcią do Ciebie zajrzę.
Eva viosna: Dzięki, koronka tak jakoś sama w sobie kojarzy mi się z kobiecością:-). A co do wykończenia koronką, to teraz będę mieć dylemat jak wykończyć kolejną która jest w planach:-).
DomoweSzycie.pl: Dziękuję, i tu właśnie doszłam też do wniosku, że nawet jak się czego przez jakiś czas nie nosi, to należy dać temu jeszcze jakąś szansę i nie wyrzucać od razu:-).
Anonimowy,E.: Dziękuję, a koronka faktycznie jest dość specyficzna i nie każdy jest jej zwolennikiem. Ja ostatnio jestem nią zauroczona.
Kiniaczek: Dziękuję, czarny to mój bazowy kolor obok kilku innych, uwielbiam go.
Fasonique: Dzięki, 3mam kciuki za Twoje koronkowe poczynania, te materiały nie mogą się zmarnować:-).
Kasia Mazurek: Dzięki wielkie, a wiesz że jeszcze jakiś czas temu uważałam że moja figura nie pasuje do ołówków, ale zawsze podobał mi się ten rodzaj spódnicy:-), no i teraz przepadłam:-).Ja też bardzo polubiłam koronkę i z pewnością uszyję jeszcze z niej jedną spódnicę, choć muszę przyznać, że nie jest to najłatwiejszy materiał do szycia:-).
Spódnica świetna! Właśnie mi przypomniałaś, że mam w szafie taką w niebieskim odcieniu, chyba muszę ją odświeżyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki Madziu, a swoją spódnicę koniecznie wyciągnij z szafy i noś:-).
OdpowiedzUsuńBardzo kobieco i sexy :-)
OdpowiedzUsuń