Filmowe inspiracje, cz. I - Spódnica ołówkowa
Jakiś czas temu pomyślałam sobie, że skoro zdarza mi się
inspirować filmowymi bohaterami przy tworzeniu ubrań, może warto zrobić z tego
jeden z elementów tematycznych moich postów.
Póki co, mam pomysły na trzy konkretne filmowe inspiracje
:-), więc nie wiem czy temat ten będzie miał swoją długą kontynuację, niemniej
jednak spróbuję :-).
Dzisiaj część I.
Już wiele razy nosiłam się z zamiarem napisania Wam kto jest
moją filmową inspiracją w przypadku mojego ulubionego fasonu spódnicy. Otóż... ilekroć
widzę spódnicę ołówkową, w mojej głowie pojawia się jedna z bohaterek serialu
Suits - Rachel Zane (Meghan Markle).
O tym, że serial ten to jedna wielka uczta dla oka sukienko
i spódnicomaniaczek - nie będę wspominać.
Dzisiaj skupiam się na samej spódnicy ołówkowej. A co tam,
niech ma swoje pięć minut. Biorąc pod uwagę jak pięknie podkreśla naszą kobiecą
sylwetkę, w pełni sobie zasłużyła. Zanim to jednak zrobię, kilka słów moich
refleksji o strojach bohaterek serialu.
Mam wrażenie, że w przypadku
serialu Suits (W garniturach) odnoszenie się do kategorii takich jak
Dress code chyba nie ma sensu. Myślę tak, ponieważ pracownicy kancelarii (a w
szczególności płeć piękna) Pearson&Specter&Litt zdają się sami narzucać
sobie pewne normy ubraniowe. Przyznam, że cieszy mnie to niezmiernie :-).
Bohaterki wyglądają jakby właśnie schodziły z wybiegu,
widać to nawet w sposobie w jaki chodzą, nie wspominając o kreacjach. Mam
takie nieśmiałe przypuszczenie, że pracownicy kancelarii prawnej przeważanie
nie ubierają się w taki sposób.
Reasumując: stroje bohaterów Suits są niewątpliwie dużym
atutem (mam tu na myśli nie tylko piękne sukienki czy spódnice, ale również
świetnie skrojone garnitury). Dodając do tego błyskotliwość bohaterów, świetne
dialogi, cięte riposty, myślę
że generalnie warto pochylić się nad tym serialem. To oczywiście moja subiektywna opinia. Są w nim też elementy, które zdecydowanie nie są mi bliskie i kłócą się z moim światopoglądem (surowość w ukazywaniu otoczenia, intrygi, walka o przetrwanie w nowojorskiej elicie prawniczej, skupianie się głównie na pracy itp., bezwzględność), jednak powyższe walory które wymieniłam, powodują, że uwielbiam oglądać ten serial.
Wracam jednak do samej spódnicy ołówkowej i do mojej bohaterki.
Mam wrażenie, że Rachel stworzyła sobie za pomocą spódnicy
ołówkowej pewnego rodzaju uniform.
Najczęstsze połączenia jakie u niej zauważyłam to:
- koszula plus spódnica ołówkowa, patrz Tutaj i Tutaj
- bluzka plus spódnica ołówkowa, patrz Tutaj
- dopasowany sweterek plus spódnica ołówkowa, patrz Tutaj i Tutaj
Styl jaki prezentuje Rachel bardzo mi się podoba. Lubię to, że jej stroje są tak dobrze dopasowane, mimo często pojawiającej się spódnicy ołówkowej - różnorodne i bardzo kobiece. Jestem bardzo na tak :-).
To na dzisiaj tyle. Zaznaczam, że moje powyższe przemyślenia
są zdecydowanie subiektywne.
Na sam koniec pochwalę się Wam moją kolejną spódnicą
ołówkową (a jakże :-)). Zestawiłam ją z beżowym i czarnym sweterkiem.
Dzisiaj wyjątkowo nie umieszczę szczegółów szyciowych, ponieważ wiele razy szyłam spódnicę ołówkową i w skrócie opisywałam szyciowe zagadnienia.
Jako smaczek dodam tylko, że kiedy już ją przymierzałam, został mi sam dół do obłożenia, odpadła od zamka część górna, którą przesuwamy zamek w górę/dół. Moja mina - bezcenna. Musiałam od nowa pruć część paska, wypruwać część podszewki, zamek kryty i wszystko wszywać od nowa...nie ukrywam, zdenerwowałam się :-). Szycie zdecydowanie uczy cierpliwości.
Chcę się z Wami również
podzielić pewną informacją. Otóż nastąpiła u mnie ostatnio spora zmiana,
dotycząca życia zawodowego. Po prawie trzech latach wróciłam do pracy. Spódnice
takie jak ta, którą prezentuję dzisiaj, bardzo mi się w tym momencie przydają
:-).
W związku z niewątpliwą zmianą trybu życia, większą ilością
obowiązków, nie wiem jak często uda mi się tworzyć wpisy, szyć itp. Mam
nadzieję, że podejdziecie do tego ze zrozumieniem :-). Chciałabym nadal tworzyć
to miejsce, ale nie da się ukryć, że wymaga to ode mnie teraz jeszcze większego
zorganizowania. Proszę Was zatem o cierpliwość i wyrozumiałość:-).
Pozdrawiam Was ciepło i dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Fot. Mąż
Świetna spódnica, pięknie dopasowana i pasuje do wielu stylizacji. Z twoją figurą pięknie się w niej prezentujesz ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, faktycznie miałam ją na sobie już kilka razy, ostatnio to jedna z moich ulubionych :-), pozdrawiam.
UsuńCo za wspaniały post! Bardzo dobry pomysł na urozmaicenie postów :) Suits kocham prawdziwą miłością! I masz rację, podejście do dress code'u u kobiet jest tak co najmniej luźne, ale przynajmniej dobrze się na nie patrzy :) Mnie u Rachel zawsze zachwycało, jak pięknie wyglądała w ołówkowych spódnicach do połowy łydki. Ale ta długość i ten fason w duecie wymagają bardzo specyficznej sylwetki.
OdpowiedzUsuńA Twoja jest piękna! Takich spódnic potrzebujemy w szafie. Ja uszyłam jedną granatową, myślę jeszcze o czarnej do kompletu - ale to jak przerobię wszystkie ogromne ilości planów, które sobie ostatnio zrobiłam :D
Dziękuję Ci pięknie. Bardzo się cieszę, że mój pomysł na urozmaicenie postów spodobał Ci się. No i cieszę się, że podobnie jak ja uwielbiasz Suits :-). Mamy podobne odczucia co do tego serialu. Ja też lubię Rachel w ołówkowych do połowy łydki, sama w tej długości zupełnie się nie czuję.
UsuńCo do planów szyciowych, to znam to, też mam ich sporo, a czasu na ich realizację bardzo mało. Życzę nam aby udało się je zrealizować :-), pozdrawiam.
Wspaniała spódnica z wysokim stanem. Lubię takie :)
OdpowiedzUsuńJa również :-), dziękuję :-).
UsuńWyglądasz zjawiskowo w ołówkowych!!! Masz perfekcyjna figurę!!!
OdpowiedzUsuńSerialu nie oglądałam, a widzę,że powinnam - wszak tez jestem fanka tego stylu:D
Powodzenia w pracy Monia!!! Ogarniesz wszystko na pewno!
Dzięki Edytko. Ogarniam, ale jest intensywnie, bardzo :-). A serial koniecznie zacznij oglądać, warto :-), buziaki.
UsuńSpódnica ołówkowa jest najlepszą ze wszystkich, zawsze prezentuje się bardzo ładnie. :)
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony fason, zgadzam się z Tobą :-), pozdrawiam.
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńŚwietna spódnica. Bardzo ładny, granatowy kolor. Podoba mi się to delikatne rozcięcie z tyłu. Spódnica mną każda okazję - wraz z elegancką koszulą do biura a z jeansowa kurtką na imprezę.
Pozdrawiam,
Kasia
Cześć, dziękuję za miły komentarz :-). Faktycznie,spódnicę taką można wykorzystać na wiele okazji :-), pozdrawiam.
Usuńtwoje wersje równie piękne i inspirujące
OdpowiedzUsuńchoć dla mnie ołówkowa i koszula to zestaw nadmiernie biurowy, oficjalny i adwokacki i choć piękny sama nie czułabym się w nim dobrze na co dzień
Dzięki piękne. A wiesz, że ja też w sumie ostatnio ani razu nie zestawiłam spódnicy z koszulą, kiedyś zdarzyło mi się to jeden raz. Na innych osobach bardzo mi się to połączenie podoba, sama czuję się w nim zbyt sztywno. Może jeszcze nie znalazłam swojej idealnej koszuli :-). Pozdrawiam.
UsuńCo do pracowników kancelarii - znam kilka kancelarii i we wszystkich kobiet ubierają się właśnie w takim kobieco - seksownym stylu. I wszystkie noszą zdecydowanie zbyt wysokie szpiłki. Wręcz nieprzyzwoicie wysokie ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, czyli nie tylko w serialowej kancelarii kobiety ubierają się w stroje bardziej dopasowane, kobiece i modowo urozmaicone :-). Przyznam szczerze, że zupełnie mi to nie przeszkadza, a nawet budzi mój podziw :-). Pozdrawiam.
UsuńZacznę od tego, że Twoja spódnica bardzo mi się podoba, a najbardziej podoba mi się w niej to, jak to, co założysz do niej, zupełnie ją odmienia. Obie wersje są super!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się Twój pomysł na serię postów o Twoich inspiracjach. Z chęcią poczytam o tym więcej, bo bardzo ciekawi mnie to, jak można przełożyć takie inspiracje na życie codzienne i dopasować je do swoich potrzeb, w tym kolorystki, którą najczęściej wybierasz.
Trzymam kciuki za łagodny powrót do pracy i odnalezienie się w tej rzeczywistości po tak długiej przerwie :). Pozdrawiam serdecznie!
Kasiu, dziękuję. Twoje komentarze zawsze działają na mnie tak kojąco :-). Postaram się posty z filmowymi inspiracjami rozwijać. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi pomysłów i czasu :-). Dziękuję za trzymanie kciuków :-). Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńJako, że jestem ogromną fanką stylu pin-up girls, najbardziej preferuję połączenie spódnicy ołówkowej i sweterka ( na modłę stylu sweater girls). Też ostatnio pokusiłam się spódnicę ołówkową ( po części ze względu na charakter mojej pracy). Następnym razem podobnie jak Pani, uszyję z paskiem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
polka-dots.pl
Podoba mi się połączenie spódnicy ołówkowej i sweterka. Ja jak do tej pory szyłam spódnice ołówkowe właśnie z paskiem, z chęcią wypróbuję dla odmiany wersję bez :-). Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.
UsuńWyglądasz genialnie :) Jesteś stworzona do ołówkowych spódnic :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu, Twoja opinia bardzo mnie cieszy, tym bardziej że w planach mam kolejne spódnice/sukienki o kroju ołówka:-), pozdrawiam.
UsuńCiekawie to wygląda, a takie ołówkowe kroje na pewno zaliczają się do klasyki, która nigdy nie przeminie. Zestawienie bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zgadzam się, ołówkowy krój to zdecydowanie klasyka, którą bardzo lubię, pozdrawiam.
UsuńTaka spódnica to klasyk! Można ją nosić też w bardziej rockowej wersji i stylizacji :) Ja mam taką: https://wassyl.pl/product-pol-3962-OLOWKOWA-SPODNICA-Z-EKO-SKORY-czarna-X945.html i noszę ją jak tylko mam okazję. Do białej koszuli, do swetra, t-shirtu :) Teraz poluję na taką z falbanką, jak na pierwszym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuń